Dragon Ball AZ logo by Gemi

Dark Kaioshin Saga

Część druga: Wróg

024 | 025 | 026 | 027 | 028 | 029 | 030 | 031 | 032 | 033 | 034 | 035 | 036 | 037 | 038 | 039 | 040 | 041 | 042 | 043 | 044 | 045 | 046 | 047 | 048 | 049 | 050 | 051 | 052 | 053

Rozdział XXVIII - Androidy

 
  Saladin oparł się wygodniej na kanapie w salonie rodziny Briefs. Ten wariacki dzień dobiegał już końca. Kto by pomyślał? Smocze Kule. Super-Saiyani. Androidy. No i ten kosmita, Edge, niesamowicie potężny, Saladin ledwo dawał mu radę jako oozaru, a przecież miał być najpotężniejszym z Saiyanów. Czuł się nieco oszukany na swoim życzeniu. Gdyby ten mroczny nieznajomy powiedział mu, że ci na Ziemi są Super-Saiyanami Saladin zażyczyłby sobie być od nich dużo potężniejszym, ale wtedy na Namek tego nie wiedział. Cóż, trzeba będzie potrenować...
  Saladin zamrugał nerwowo uświadamiając sobie, że ktoś intensywnie się w niego wpatruje. Był to Son Goten.
  - Czego chcesz? - zapytał sucho Saiyan.
  Goten nie odpowiedział.
  - Przestań się tak na mnie gapić!
  - Chcę, żebyś zapamiętał, że nigdy nie wybaczę ci zniszczenia Namek, zapłacisz za śmierć tych Nameczan! - powiedział spokojnie Goten.
  Saladin uśmiechnął się półgębkiem, niemal identycznie co jego starszy brat.
  - Za krótkie masz nóżki żeby mi podskakiwać, chłopcze.
  Goten nerwowo zacisnął pięści, ale opanował się, obrócił na pięcie i odszedł bez słowa.
  - Rany... - wybąkał Saladin. - Nie sądziłem, że będzie tyle hałasu tę planetkę.
 
  Reszta towarzystwa także czekała aż Bulma skończy naprawiać androidkę, którą przyniósł #17. Cała trójka, oraz doktor Briefs byli w laboratorium. Pozostali tymczasem próbowali znaleźć sobie jakieś zajęcie.
  - Wiesz może, co to za przystojniak stoi tam pod ścianą? - zapytała Bra córkę Kuririna.
  - Hmm. Nie - odpowiedziała Marron. - Tato, kto to?
  - Kto? On? To Brolly... legendarny Super-Saiyan.
  - Saiyan? - zapytała Bra. - Ciekawe.
  Kuririn zmarszczył brwi.
  - Na twoim miejscu trzymałbym się od niego z daleka - ostrzegł. - Ten facet ma nierówno pod sufitem.
  - Naprawdę? Wygląda całkiem sympatycznie...
 
  Gohan i Videl odbywali w tym momencie poważną rozmowę ze swoją córką.
  - Pan... - zaczął półsaiyan. - Widzisz moją aureolkę?
  - Tak - odpowiedziała wnuczka Goku, nadal w formie SSJ.
  - Wiesz co ona oznacza?
  - Eee... Nie...
  - Twój tatuś został dzisiaj zabity - powiedziała Videl. - Wkrótce będzie musiał udać się do Zaświatów.
  Pan zamrugała nerwowo.
  - Przywrócimy go do życia Smoczymi Kulami, ale to się stanie dopiero za rok - kontynuowała Videl. - Rozumiesz?
  - Za rok? A gdzie będziesz przez ten rok?
  - W Zaświatach, będę tam trenował żeby obronić Ziemię kiedy przybędzie wróg. To będzie taki trochę dłuższy wyjazd służbowy, jak ten w zeszłym roku.
  - Nie chcę, żebyś wyjeżdżał do tych Zaświatów! - Pan wpadła ojcu w objęcia, Gohan przytulił córkę.
  - Nie mam wyboru, Pan... Wszystko będzie dobrze.
  - Zostaniesz ze mną - uspokoiła córeczkę Videl.
  Nieoczekiwanie Gohan sprzeciwił się.
  - To nie jest dobry pomysł - powiedział.
  - Co? Jak to?
  - Pan jest już Super-Saiyanką, także powinna trenować, może się nam przydać.
  Videl przez chwilę milczała.
  - W takim razie sama będę ją trenować - powiedziała w końcu.
  - Wybacz kochanie, ale to trochę nie twój poziom... - powiedział jej mąż przepraszająco. - Powinien ją trenować ktoś silniejszy.
  - Kto więc?
  - No właśnie... Kto? - zastanawiał się Gohan. - "Hmm. Piccolo to oczywisty wybór, ale on zniknął..." - zaczął lustrować zgromadzonych. - Król Vegeta i Saladin odpadają, o Brollim nawet nie warto wspominać, Goten jest za młody na nauczyciela, a Vegetto zabiłby ją pierwszym ki-blastem... To chyba wszyscy Saiyani... Kto jeszcze? Tym nowym kosmitom nie ufam, Kuririn i #18 nie chcą się już mieszać do tych wszystkich walk, Android #17 się nie zgodzi, a Yamchy nie powierzyłbym nic rodzaju żeńskiego... Zostaje jeszcze Satan... Eee... Nie." - wybór zaczął się zawężać.
  - Cóż, kochanie - powiedział Gohan - najwyraźniej jej trenerem zostanie Tenshinhan.
  - Tenshinhan? - Videl spojrzała na łysego triklopa z zakłopotaniem przysłuchującego się pani Briefs wypytującej go, czy znalazł sobie w końcu jakąś miłą dziewczynę. - Uważasz, że się nadaje?
  - Uwierz mi, nikogo lepszego nie ma na świecie - powiedział Gohan. - To świetny wojownik i Pan może się od niego wiele nauczyć. Pozostaje go przekonać, ale to zostaw mnie.
 
  - Co właściwie chcesz robić na tej planecie? - zapytał Blank.
  - Wszystko jedno. Na pewno nie wracam na Yasan, mam tam czterokrotny wyrok śmierci - odpowiedział Cinna. - Jestem pewien, że nasze ukochane władze za mną nie tęsknią. Ja za nimi wcale.
  - Fakt, że nie byłeś aniołem.
  - Nie znasz nawet połowy prawdy - odparł niski kosmita. - Nikt nie zna. Ale nawet to co mogą udowodnić wystarczy, żebym był na pierwszym miejscu na liście poszukiwanych. To, że wydostałem się z planety to cud. Chociaż, cud to chyba nie najwłaściwsze określenie.
  - Ja tam się cieszę. Gdyby nie ty, nie żyłbym.
  - Można to tak ująć. W pewnym sensie zresztą... Sam wiesz. Ha, to raczej ja tobie zawdzięczam życie. No i Marcusowi.
  - Właśnie, ciekawe co się z nim stało?
  - Wrócił na Yasan, to pewne - odparł Cinna. - Pewnie nieźle się zdziwił. Wiem, jak bardzo tęsknił za naszą planetą. - Ostatnie słowa Cinna wypowiedział dziwnym głosem, zupełnie różnym od swego zwyczajnego aksamitnego tonu.
  - Wszystko w porządku? - zaniepokoił się Blank.
  - Tak - Cinna odzyskał panowanie nad strunami głosowymi. - W porządku.
 
  - Masakra - powiedziała Bulma. - Co ją tak pokiereszowało?
  Faktycznie, androidka Gemini była w fatalnym stanie. Miała liczne uszkodzenia na całym ciele, w tym poważne głowy, oraz urwaną, a raczej odstrzeloną w łokciu prawą rękę.
  - Nie mam pojęcia - odpowiedział #17. - Kiedy ją znalazłem była już w takim stanie. Dasz radę ją naprawić?
  - Nie wiem... Wszystko zależy od tego, czy zrozumiem jej konstrukcję.
  - Z tym nie będzie problemu - powiedział dr Briefs, gapiąc się w połyskujący zielono ekran monitora.
  - Hę? Jak to?
  - Jej budowa jest bardzo podobna do budowy Androida #16, choć dużo bardziej zaawansowana.
  - Skąd wiesz? - zapytał #17, marszcząc lekko brwi.
  - Porównałem jej budowę ze schematami znajdującymi się w komputerze.
  - Sprytne - powiedziała Bulma. - Daj rzucić okiem.
  - Macie tu dane androidów doktora Gero? - zdziwił się #17.
  - Tylko niektórych - odpowiedziała niecierpliwie Bulma. - Nie przeszkadzaj.
  - Kuririn i Trunks wykradli dokumentację androida numer... chyba #17... z pracowni Gero - wyjaśnił jej ojciec. - Schemat #16 sporządziliśmy kiedy go naprawialiśmy.
  - A jak myślisz, w jaki sposób bez waszych planów mogłabym skonstruować urządzenie dezaktywujące? - zapytała retorycznie Bulma nie odrywając oczu od ekranu.
  Android uniósł brwi ze zdziwienia.
  - Jakie urządzenie?
  - Do wyłączania was! A jak myślisz, co znaczy "dezaktywujące"? A podobno wy androidy jesteście inteligentne...
  - Nic nie wiedziałem o takim urządzeniu. Nadal je masz?
  - Oczywiście, że nie, przecież Kuririn je zniszczył! #18 ci o tym nie opowiadała?
  Android nie odpowiedział, zamyślając się. Bulma zerkała raz na częściowo rozmontowaną androidkę raz na schematy w komputerze.
  - Myślę, że mogę ją naprawić, ale wynocha z pracowni, bo będziecie mi przeszkadzać! - powiedziała Bulma i energicznie wypchnęła obu mężczyzn na korytarz, zaraz potem zatrzaskując drzwi.
  - Hehe, taka już jest moja córka - powiedział dr Briefs. - Chodźmy do pozostałych.
  - Nie wiedziałem, że ktoś może odtworzyć urządzenie dezaktywujące mnie i moją siostrę - powiedział zatroskany #17. - To mi się nie podoba.
  - Nie przejmuj się, nikt z nas nic takiego nie zbuduje - powiedział ojciec Bulmy.
  - Aha...
  - Swoją drogą, ten Gero to łebski facet był. Wyprzedzał swoje czasy o co najmniej dziesięć lat.
  - Dziesięć? - zapytał machinalnie android.
  - Aha, strach pomyśleć co by było gdyby stworzył was mając do dyspozycji dzisiejszą technologię. Lepsze źródła energii, mocniejsze materiały...
  - Możesz to powtórzyć? - zainteresował się nagle #17. - Mówisz, że wyprzedzał o dziesięć lat?
  - Albo i więcej...
  - Ale dzisiaj są już większe możliwości?
  - No tak, zostałeś stworzony ponad dwadzieścia lat temu... W branży elektronicznej to całe wieki.
  Android #17 zatrzymał się i zamyślił głęboko.
  - Mam pytanie - powiedział w końcu. - Czy wykorzystując moje plany w komputerze można by mnie zmodyfikować, że tak powiem "ulepszyć"?
  - Oczywiście, to tylko kwestia zastąpienia kilku rzeczy w twoim sztucznym ciele...
  - Czy ty, doktorze, mógłbyś to zrobić? - zapytał powoli android.
  - Czemu nie? - podrapał się po głowie dr Briefs. - Przydałoby mi się coś do roboty. Ostatnio poważny projekt nad którym pracowałem sam to była kapsuła Son Goku... dawno temu.
  - Świetnie! Kiedy zaczynamy?
 
  Bulma pracowała już od kilku godzin. Podstawy konstrukcji rzeczywiście były podobne, jednak ten android miał bardzo dużo ulepszeń w stosunku do numeru 16-ego. Zadziwiające było, jak podobny okazał się do tworu Gero. Niesamowite też było jak sprytne były wprowadzone ulepszenia. Odkrywając je jedno po drugim Bulma stwierdziła, że nie byłaby w stanie skonstruować tego lepiej, nawet po latach badań. Z drugiej strony, większość części była w fatalnym stanie. Kiedy ten android miał swój ostatni przegląd?
  Genialna kobieta-naukowiec połączyła dwa ostatnie kabelki. Robota skończona. Na klawiaturze Bulma wystukała polecenie "aktywacja".
  Androidka Gemini otworzyła oczy i powoli rozejrzała się po pomieszczeniu, jej wzrok zatrzymał się na matce Trunksa i żonie Vegety.
  - To niemożliwe... - powiedziała. - Konstruktor Bulma?

Koniec rozdziału dwudziestego ósmego.

Czy Tenshinhan zgodzi się trenować Pan?


-> Wstęp <- | Rozdział XXVII <- | -> Rozdział XXIX

Autor: Vodnique




Kopiowanie, publikowanie i rozpowszechnianie jakichkolwiek materiałów należących do tego serwisu bez wiedzy i zgody ich autorów jest zabronione.
Wykorzystanie nazewnictwa i elementów mangi/anime Dragon Ball/Dragon Ball Z/Dragon Ball GT lub innych tytułów nie ma na celu naruszania jakichkolwiek praw z nimi związanych.