Dragon Ball AZ logo by Gemi

Dark Kaioshin Saga

Część druga: Wróg

024 | 025 | 026 | 027 | 028 | 029 | 030 | 031 | 032 | 033 | 034 | 035 | 036 | 037 | 038 | 039 | 040 | 041 | 042 | 043 | 044 | 045 | 046 | 047 | 048 | 049 | 050 | 051 | 052 | 053

Rozdział XXXIV - Przeszłość Blanka

 
  - Nic z tego - powiedział Blank, przechylając się na krześle. - Wynik negatywny, tylko siedem procent separacji.
  Bulma nie skomentowała.
  - Próbujemy znaleźć jakiś algorytm na rozłączenie tych wzorów DNA już od dwóch miesięcy, ale jak na razie nie doszliśmy absolutnie do niczego - kontynuował wysoki Lanfa-jin. - Może powinniśmy dać sobie spokój?
  - Nie jęcz, Blank - powiedział Cinna. - Przecież mamy już pewne efekty.
  - Mówisz o naszym niezbyt optymistycznym odkryciu, że wzory DNA Goku i Vegety łączą się coraz bardziej i że rozłączenie będzie z czasem coraz trudniejsze? Faktycznie, super odkrycie.
  - Nie możemy się poddać - powiedziała krótko Bulma.
  - Bulmo. Musimy spojrzeć prawdzie w oczy. Może się okazać, że ich rozłączenie jest niemożliwe.
  - Jest możliwe! - zaprzeczyła Bulma. - Przecież już raz się udało.
  - A właśnie... Nigdy nam o tym nie opowiedziałaś. Jak właściwie wtedy to się udało? To miało coś wspólnego z tym całym Buu... - Cinna i Blank byli już wtajemniczeni w większość historii i innych spraw Z-Warriors.
  - Sama znam to tylko z opowieści. Vegetto walczył wtedy z Buu, który użył swych zdolności by go zmniejszyć i wchłonąć. Wewnątrz ciała Buu Vegetto rozpadł się na Goku i Vegetę.
  - Aha.
  - To jednak nam nic nie daje. To była magia a my szukamy sposobu naukowego. Buu nie żyje.
  - Zaraz, zaraz - przerwał Cinna. - Może właśnie powinniśmy spróbować czegoś innego. Skąd ten Buu właściwie się wziął?
  - Nie znacie tej historii?
  - Nie, ostatnio zatrzymaliśmy się w opowieści na walce z Cell'em, kiedy ten Trunks z przyszłości niemal z nim wygrał.
  - Aha. Buu był demonem, dziełem pewnego czarnoksiężnika, Bibidiego. Jego syn, Babidi, przybył na Ziemię gdzie Buu by uwięziony... - Bulma przerwała widząc jakie wrażenie jej słowa wywarły na siedzącym obok Blanku. - Coś nie tak? - zapytała.
  - Nie... wszystko w porządku... Ja... zaraz wracam... - Blank wyszedł nagle.
  Bulma i Cinna spojrzeli na siebie zaskoczeni. Niższy Lanfa-jin wzruszył ramionami.
  - Ja też nie wiem co mu jest - powiedział.
 
  Blank szedł szybko korytarzem Capsule Corp, w głowie mu huczało. To co przed chwilą usłyszał obudziło bolesne wspomnienia, które przyjaciel Cinna upchnął gdzieś w zakamarkach swojego umysłu, nie mogąc wymazać ich całkowicie.
  Nagle ktoś go zatrzymał kładąc mu rękę na ramieniu. Był to Vegetto.
  - Hej! Coś nie tak?
  - Zostaw mnie - odburknął Blank, odtrącając dłoń Saiyana.
  - Spokojnie, tylko zapytałem...
  - ZOSTAW MNIE!! - krzyknął Lanfan przestając nad sobą panować, nagle uwolniona ki pchnęła zaskoczonego Vegetto na ścianę, wyginając ją nieco. Blank odwrócił się i wybiegł z budynku.
  Vegetto zgramolił się ze ściany i podrapał po głowie.
  - Czy powiedziałem coś nie tak? - wymruczał do siebie. - A, co mi tam, idę poszukać Saladina.
 
  Siedząc na szczycie położonego niedaleko West Capital wzgórza Blank bezmyślnie gapił się w dal. W głowie miał całkowitą pustkę, może to dlatego, że nie chciał o niczym myśleć. Nie zareagował nawet, kiedy Cinna wylądował niedaleko i usiadł obok niego.
  Dwaj przyjaciele siedzieli tak bez słowa przez dłuższy czas, nic nie mówiąc.
  - Jestem porażką - powiedział w końcu Blank. - Nieudanym eksperymentem.
  Cinna nic nie powiedział, chciał, by jego towarzysz sam wyrzucił z siebie to, co go trapi.
  - Ja także zostałem stworzony przez Bibidiego. Wtedy nie wiedziałem o co chodzi, ale wygląda na to, że byłem jedną z nieudanych prób stworzenia Buu. Kiedy okazało się że jestem do niczego, nie chciało mu się mnie uśmiercać...
  Niski Lanfan nadal milczał.
  - Tak więc teraz widzisz jaki jest sens mojego życia. Jestem tylko nieudaną próbą stworzenia czegoś zupełnie innego, produktem ubocznym, odpadkiem... - urwał.
  - No i co z tego?
  - Jak to co? - zdenerwował się jego przyjaciel. - Nie ro... - zaczął, ale Cinna powstrzymał go gestem.
  - Posłuchaj mnie Blank - powiedział. - Nie zabraniam ci siedzieć tutaj i użalać się na sobą, masz do tego pełne prawo. Twoje dotychczasowe życie nie było usłane różami. Mogę tylko dać ci radę. Stworzył cię Bibidi? Jesteś produktem ubocznym? Jesteś nieudanym eksperymentem? Kogo to właściwie obchodzi? Moja rada jest bardzo prosta. Olej to! Nie ma znaczenia skąd się wziąłeś, czy postałeś przypadkiem czy nie. To nie decyduje o twojej wartości! Sam o niej decydujesz. Ty, i twoje czyny. Przemyśl to...
  Cinna wystartował szybko i poleciał w stronę West Capital. Blank siedział jeszcze bez ruchu przez dłuższą chwilę, absorbując słowa przyjaciela. Wreszcie uśmiechnął się lekko i ruszył za nim.
 
  - Hej, Bulma! Mamy dobrą wiadomość - rzucił Blank przy wejściu.
  Bulma spojrzała na dwóch Lanfa-jin bez specjalnego zdziwienia. Przyzwyczaiła się już do faktu, że jej dwaj pomocnicy byli dość dziwni.
  - Jaką dobrą wiadomość.
  - Myślę, że możemy mieć sposób na likwidację fuzji.
  - Tak? - zainteresowała się Bulma. - A jaki?
  - To długa historia... - powiedział Blank. - Przedstawię ci ją w skrócie. Także jestem dziełem Bibidiego, nieco innym niż Buu, którego znasz, ale jednak.
  - Naprawdę? - ta wiadomość była zaskakująca.
  - Tak, mam nieco inne zdolności. Zamiast to tłumaczyć po prostu ci pokażę.
  Blank zamknął oczy, skoncentrował się przez moment. Bulma ze zdziwieniem zauważyła, że jego wygląd zaczął się zmieniać. Rysy twarzy złagodniały nieco, zaś włosy przybrały barwę ciemnego blond.
  - Co się... - zaczęła Bulma.
  Blank otworzył oczy i uśmiechnął się.
  - Jestem mistrzem naśladownictwa. Wystarczy, że dotknę przedstawiciela jakiejś rasy, a moje ciało automatycznie ją zapamiętuje. Później bez problemu mogę się do tej rasy fizycznie upodobnić. W tej chwili mam wygląd człowieka.
  - Rozumiem - powiedziała Bulma. - Fascynujące. - Żona Vegety była pod wrażeniem. - Możesz w ten sposób naśladować każdego?
  - Raczej tak. A najlepsze jest to, że to pewnie rozwiązuje nasz problem z Vegetto.
  - Tak?
  - Być może Blank ma podobną zdolność do rozłączania fuzji co Buu, warto chyba spróbować, co? - zaproponował Cinna.
  - Owszem. Spróbujmy. Pobierzemy próbkę twojej krwi i umieścimy trochę DNA Vegetto wewnątrz niej, zobaczymy co się stanie.
  Cała operacja nie zabrała wiele czasu, w przeciwieństwie do niektórych Saiyanów, Blank nie bał się strzykawki. Próbka DNA Vegetto po zanurzeniu w kropli krwi Blanka po momencie rozpadła się na dwa oddzielne łańcuchy.
  - Udało się... - powiedziała zaskoczona Bulma. - To znaczy, to nie jest gotowe rozwiązanie, ale to rozwiązuje kluczowy problem. Od tego miejsca będzie już górki! Reszta to kwestia kilku dni.
 
  W pracowni Bulmy i dwóch Lanfanów zebrali się niemal wszyscy stali i tymczasowi mieszkańcy Capsule Corp. Brakowało tylko Bra, Marron i Brolliego. Bulma wysłała całą trójkę gdzieś do miasta, aby zapobiec ewentualnemu konfliktowi pomiędzy Brollim i Goku.
  - A więc w końcu znaleźliście sposób... - powiedział król Vegeta, który w tej chwili zastanawiał się głównie nad tym, czy jego syn odbierze mu salę grawitacyjną.
  - Muszę to zobaczyć - wymruczał sceptycznie Saladin. Brat Vegety początkowo był przeciwko powrotowi obu Saiyanów, teraz jednak nie marzył o niczym innym niż tylko o zniknięciu Vegetto.
  - Ojej, mam nadzieję, że te wszystkie kupione zapasy jedzenia się nie zmarnują... - powiedziała zatroskana pani Briefs.
  - Dość gadania, zaczynamy - rzuciła Bulma. - Vegetto, trafisz do takiej jakby komory regeneracyjnej. Tyle, że środek, którym jest wypełniona jest oparty na DNA Blanka. To powinno zadziałać podobnie do pożarcia przez Buu. Powinno zadziałać. Testy są obiecujące.
  - Nie ma sprawy - powiedział Vegetto. - Do zobaczenia wszystkim... - Saiyan uświadomił sobie, że być może już nigdy nie ujrzy tu zgromadzonych, a raczej, że to oni nie ujrzą jego. - To znaczy, żegnajcie!
  Bulma otworzyła urządzenie, Saiyan wszedł do środka i założył maskę, która miała nie tylko dostarczyć mu tlen, ale także uśpić na czas zabiegu. Po chwili komora zaczęła się wypełniać wspomnianym płynem. Proces, trwał on w całości zaledwie kilka minut. Wkrótce nastąpił błysk i oczom zebranych ukazali się nieprzytomni co prawda, ale najwyraźniej żywi i co najważniejsze - rozdzieleni Goku i Vegeta.
  Gdy dwaj Saiyani ocknęli się, już poza komorą, obaj byli wyraźnie zdezorientowani.
  - Gdzie ja jestem? - zapytali jednocześnie.
  - Jak się czujecie? - spytała Bulma.
  - Strasznie mnie boli głowa - odpowiedzieli jednocześnie, spojrzeli na siebie nawzajem wściekle. - Przestań po mnie powtarzać! - to zdanie także wypowiedziane zostało przez obu Saiyanów w tym samym czasie.
  - Spokojnie, to efekt uboczny tak długotrwałej fuzji - powiedziała Bulma. - Musicie teraz odpocząć. Ja, Cinna i Blank zbadamy czy jesteście zdrowi.
 
  Kuririn obudził się nagle. Wydawało mu się, że śnił jakiś koszmar, ale nie potrafił stwierdzić o czym on był.
  #18 także nie spała, omawiała z Gemini jakieś szczegóły dotyczące lotu. Reszta androidów była wyłączona, oszczędzały energię.
  Kuririn podszedł do androidek.
  - Nie śpisz?
  - Mam dziwne przeczucie. Na Ziemi dzieje się chyba coś niedobrego...
  - Jak to? - zapytała Gemini. - Zdawało mi się, że panujemy nad sytuacją.
  - Nie ma się co martwić - powiedziała androidka. - Słyszałeś co powiedział hologram. Musimy tylko zapobiec rozpadowi Vegetto, a to nastąpi dopiero za kilka miesięcy.
  - Tak wiem... Mimo wszystko mam złe przeczucia, poza tym... Wytłumacz mi, jak to jest... Tamta Bulma wiedziała o naszej wyprawie do siedziby androidów Zeta?
  - Tak - potwierdziła #18.
  - W takim razie dlaczego ta wyprawa nic nie dała?
  - Co masz na myśli?
  - Wygląda na to, że wybraliśmy się na tę planetę, przynieśliśmy ostrzeżenie, a Vegetto i tak został rozłączony.
  - To prawda - przyznała Gemini. - Może jednak Konstruktor Bulma pochodzi z rzeczywistości w której nie zdążyliście przed rozłączeniem. Nie znaczy to jednak, że my także nie zdążymy.
  - W takim razie ona nie pochodzi z naszej rzeczywistości?
  - Może tak, a może tylko z bardzo podobnej.
  - Oby. Mam nadzieję, że nasza Ziemia nie skończy tak jak tamta.
  Kuririn nieco się uspokoił, ale mimo wszystko nie był w stanie zasnąć jeszcze przez długie godziny. Miał okropne wrażenie, że jednak nie zdążą.

Koniec rozdziału trzydziestego czwartego.

Vegeta kontra Goku kontra Brolly, czyżby koniec Ziemi?


-> Wstęp <- | Rozdział XXXIII <- | -> Rozdział XXXV

Autor: Vodnique




Kopiowanie, publikowanie i rozpowszechnianie jakichkolwiek materiałów należących do tego serwisu bez wiedzy i zgody ich autorów jest zabronione.
Wykorzystanie nazewnictwa i elementów mangi/anime Dragon Ball/Dragon Ball Z/Dragon Ball GT lub innych tytułów nie ma na celu naruszania jakichkolwiek praw z nimi związanych.