Dragon Ball AZ logo by Gemi

Gehenna

Część trzecia - Żywi i martwi

026: Breakthrough Special #1
PH #01

Piekielna Historia - Rozdział 02

Amarant nie wiedział czy trafił w ręce przyjaciela, czy nieprzyjaciela. Szczerze, mało go to obchodziło. Chciał już jak najszybciej mieć święty spokój.
  - Spokojnie! - rzekł trzymający go anioł. - Jestem Trias, Ostatni Anioł Zagłady. Przyleciałem, Żeby Ci Pomóc.
  - Dziękuję! Miło mi. Nazywam się...
  - Amarant. Wiem.
  Za nimi ruszał pościg składający się z trzech Czerwonych Diabłów, którzy mieli za zadanie pilnować aukcji. Skoro jedna dusza będąca towarem została "ukradziona", trzeba było ją odzyskać.
  Trias zaczął powoli zwalniać, aż się zatrzymał i odwrócił się w stronę ścigających. Ci najwyraźniej nie mieli pokojowych zamiarów.
  - Nie Muszę Przed Wami Uciekać. Lepiej Stąd Odejdźcie.
  - Odejdziemy, ale dopiero, jak oddasz nam skradziony towar.
  - Towar. Mówicie O Tej Duszy. Będziecie Mi Musieli Go Odebrać.
  Gdy to powiedział trójka diabłów rzuciła się na niego. Trias przytrzymując Amaranta w jednej ręce, drugą ręką wyprowadził trzy szybkie ciosy w kierunku przeciwników, powalając ich na ziemię i odleciał zanim zdążyli dojść do siebie.
  Odlecieli jeszcze sporą odległość, gdy przybyli do miejsca wyglądającego na obozowisko. W trakcie lądowania Amarant zobaczył takie same diabły, jak te czerwone, z tym, że te były niebieskie i nie wyglądały na wrogo nastawione, które najwidoczniej tu mieszkały.
  Po wylądowaniu podszedł do nich jeden z tych diabłów.
  - Dowódca już na was czeka.
  - Dobrze. W Takim Razie Ty Weź Tę Duszę I Zaprowadź Ją Do Yamy. Powinien Przywrócić Jej Ciało.
  Trias puścił Amaranta i poszedł w kierunku, gdzie mógł przebywać dowódca. Amarant zaś podążył za diabłem. Przechodzili przez obozowisko, które zdaniem Amaranta nie wyróżniało się niczym szczególnym. Gdzieniegdzie przechodziły niebieskie diabły.
  Po ok. pięciu minutach doszli do wielkiego namiotu. Gdy weszli do środka, pierwszym, co zobaczył Amarant, był czerwony olbrzym siedzący za wielkim drewnianym biurkiem.
  - Trias - odezwał się niebieski diabeł - powiedział, żeby przyprowadzić do Ciebie nową duszę, Yamo. Mówił, że powinien odzyskać ciało.
  - Skoro Trias tak mówił, to proszę - po tych słowach olbrzym, zwany Yamą, pstryknął palcami i w tym samym momencie w miejscu Amaranta pod postacią chmurki pojawił się Amarant w swoim ciele z aureolą nad głową i w stroju, który miał na sobie przed śmiercią.
  - Moje ciało! Ale jak ty...
  - Potrafię przywoływać ciała zmarłym ze świata żywych. I chyba w obecnej chwili, jako jedyny. A teraz idź już. Bizu Cię zaprowadzi do Triasa i do dowódcy. Tam się wszystkiego dowiesz.
 
  Harron bywał nieraz u przywódcy, ale teraz trochę się obawiał spotkania z nim. Po raz pierwszy miał otrzymać naganę. Przywódca Czerwonych Diabłów stał przed nim i przypatrywał mu się. Wyglądał on jak człowiek z Ziemi. Miał taki sam kolor skóry, twarz taka, jak ludzka, różniła się tylko dłuższymi uszami i gałkami ocznymi, które byLy trochę kocie, troche wężowe. Miał długie, czarne włosy związane z tyłu w warkocz. Ubrany był w strój czarno - krwistoczerwony, który ewidentnie do niego pasował
  - No, Harron, nie spisałeś się dobrze. Żeby Ci zabrano taką duszę...
  Uff - powiedział w myślach Łowca Dusz. - Mogło być gorzej.
  - No fakt. Sądząc z jego opowieści byłby dobrym okazem. Ale, co miałem zrobić? Ten cały Anioł zaatakował znienacka (a Znienacko bronił się, jak Umiał;-)) i zabrał towar.
  - Dobra rozumiem. Ale nie mów w mojej obecności na dusze towar. Rozumiesz?
  - Rozumiem.
  - Mówi się trudno. Zresztą nie powinno to tak nam zagrozić. Na razie zobaczymy co oni zrobią. Gdy nadarzy się okazja, zaatakujemy.
  - Możesz iść - powiedział po chwili. - Wracaj do pracy. W końcu zaczyna się coś dziać.
 
  Amarant wszedł do namiotu dowódcy, który, możnaby powiedzieć, był ładnie urządzony. Nic dziwnego, gdy się okazało, że dowódcą jest niebieskowłosa kobieta siedząca naprzeciw Triasa przy dużym stole.
  - Bulmo, Przedstawiam Ci Amaranta - powiedział Trias, gdy tylko Amarant wszedł do środka.
  - Myślisz, że się nada?
  - Powinien. Na Razie Jest Jeszcze Za Słaby, Ale Po Dobrym Treningu Będzie Się Nadawał.
  - Przepraszam - Amarant nie lubił się wtrącać, ale w tym wypadku była rozmowa o nim. - Czy mógłby mi ktoś wyjaśnić o co tu chodzi i po co ja jestem potrzebny?
  - Oczywiście - powiedziała Bulma. - Usiądź sobie.
  -Najlepiej Zaczniemy Od Początku. Łowca Zapewne Wytłumaczył Ci, Jak To Było Z MegaGalaktykami. Ja Pochodziłem Z Północnej MegaGalaktyki. W Zaświatach Rządziliśmy My, Anioły. Każdy Z Nas Miał Przydzieloną Funkcję. Ja Ze Względu Na Moją Siłę Zostałem Aniołem Zagłady. Miałem Za Zadanie Pilnować Wszystkiego I Wszystkich. Ogólnie, Pilnowanie Porządku. Gdy Ktoś Umierał, Od Razu Wiedzieliśmy, Gdzie Go Posłać, Czy Do Nieba, Czy Piekła. Niektórym Z Nas Nie Podobały Się Nasze Reguły I Się Buntowano. Ci Buntownicy Zostawali Diabłami. Jako Swój Teren Dostali Piekło, Gdzie Sobie Rządzili. Gdy Doszło Do Katastrofy... - Trias, wyglądało, że zaraz się wzruszy. - Wszystko Się Rozpadało. Szanse Na Przeżycie Było Bardzo Niewielkie. My Też Mogliśmy Zginąć, Ale Potrzeba Było Do Tego Dużej Siły. Tamto Wystarczało. Jak Jeden Z Nas Zginął, To Koniec. Po Śmierci Znikamy Z Rzeczywistości. Co Prawda, Mogliśmy Żyć Wiecznie, Jeśli Nas Nic Nie Zabiło.
  - Mówię W Czasie Przeszłym - odezwał się po chwili - Ponieważ Przeżyłem Tylko Ja I Jeden Diabeł, Fhjull. Próbowałem, Jakoś Starać Się, Zrobić Porządek, Ale On Chciał Objąć Władzę, Absolutną W Dodatku. Przyciągnął Na Swoją Stronę Czerwone Diabły Z Południowej MegaGalaktyki I Udało Mu Się. Dostał, Co Chciał. Z Poczciwych Dusz Zrobił Niewolników. Powstało To Wielkie Miasto, Z Którego Cię Zabrałem. A Że Jest To Jedyne W Zaświatach, Po Prostu Nazywa Się Miasto. Jak Zaczęły Się Dusze Pojawiać, Wezwał Poławiaczy I Łowców, Żeby Je Zbierali. Jako Zarobek Było Wystawianie Na Aukcje. Po Dołączeniu Wschodniej MegaGalaktyki, Pojawiła Się Nadzieja. Połączyłem Siły Z Kaio, Bogami Pomniejszych Galaktyk, Yamą, Niebieskimi Diabłami I Bulmą. Stworzyliśmy Ruch Oporu. Ale Niestety...
  - Poczekaj Trias - przerwała Bulma. - Pozwól, że teraz ja powiem.
  - Pochodzę z Ziemi. Nasza planeta została zniszczona w wyniku wybuchu, który miał zabić stwora o imieniu Cień. W tym czasie pojawiło się mnóstwo dusz i żadnej nie udało się złowić. Ja i mój mąż Vegeta, Saiyan, zginęliśmy wcześniej. Vegeta był księciem jeszcze na starej planecie Vegeta, ale później osiedlił się na Ziemi. Vegeta po śmierci zachował ciało, więc mógł mnie zabrać. Udaliśmy się do Yamy. Odzyskałam ciało i zobaczyliśmy Kaio. Oni wytłumaczyli nam, co wywołało chaos. Niedługo potem zaatakowały Czerwone Diabły z Fhjullem i z Paikuchanem, nad którego ciałem zawładnęli. Vegeta bez problemu sobie z nimi radził, ale Fhjull zaszedł go z tyłu i za pomocą specjalnego słoja wchłonął jego duszę. I przejął kontrolę nad ciałem. Następnie odlecieli do miasta. Płakałam z tego powodu. Trias dodał mi otuchy, gdy mnie zobaczył. Założyliśmy ruch oporu. Zaatakować nie mogliśmy, bo Vegeta, Paikuchan i jeszcze jakiś trzeci stanowią głowne siły.
  - Potrzebowaliśmy Kogoś Silnego Lub Takiego, Co Stanie Się Silnym. Gdy Umarłeś, Wyczułem Cię I Wiedziałem, Że Się Nadasz. Czekałem Tylko Na Specjalną Okazję I Przejąłem Cię. Teraz Tylko Potrzebujesz Odpowiedniego Treningu.
  - No dobrze - odparł spokojnie Amarant. - Pomogę wam.
 
  Przywódca Czerwonych Diabłów wygodnie siedział na "tronie" w swojej kwaterze.
  Nareszcie ktoś się pojawił - mówił w myślach. - Tak łatwo szło, za łatwo. Teraz niech sobie działają i tak ich pokonamy. Pojawi się odpowiedni moment i ostatecznie uderzymy. Trzeba mieć tylko wszystko pod kontrolą.
  Rozmyślania przerwało mu otworzenie się drzwi, za którymi stanął czerwony diabeł.
  - Panie! Przyszedł ten, co go pan wzywał.
  Nie wzywał - rzekł w myślach Fhjull - tylko prosił, żeby wpadł.
  - Dobrze! Niech wejdzie, a ty możesz odejść.
  - Tak panie.
  Czerwony diabeł wyszedł, a do wyjścia wszedł osobnik ubrany w ciemny płaszcz. Gdy tylko drzwi się zamknęły, Fhjull uśmiechnął się i wstał na powitanie.
  - Ty wciąż w tym płaszczu? Witaj!
  - Witaj! Po prostu go lubię. Czuję się w nim jakoś swobodnie.
  Przywódca gestem pokazał mu, żeby usiadł, po czym obaj przysiadli do stołu.
  - Zjesz coś? - Fhjull widocznie potrafił być gościnny, zwłaszcza przy swoim obecnym gościu.
  - Chętnie.
  Gospodarz wcisnął guzik w ścianie i w niedługim czasie przez otwartą klapę obok guzika wjechała duża taca z jedzeniem prosto na stół.
  - Proszę.
  - Dzięki.
  Osobnik w płaszczu jadł dużo i szybko, ale z kulturą.
  - Możesz mi powiedzieć po co chciałeś, żebym przyszedł?
  - Oczywiście. Nie wiem, czy wiesz, ale w zaświatach pojawił się silny pół-Saiyan, który przyłączył się do ruchu. Jestem pewien, że będą się przygotowywać do ataku. Chciałbym wiedzieć, jak to będzie przebiegać. Prosiłbym Cię, żebyś ich wyśledził i przyglądał się uważnie.
  - Dobrze. A potem mówić ci co i jak.
  - Zmuszać cię do tego nie chcę. Miej tylko na oku to wszystko. Zaczynała być już nudna ta gra, że myślałem, by ją skończyć.
  - Gra?
  - Tak. Gra. Powiedz mi co ja teraz mam?
  - Hmm. Władzę?
  - Władzę. Właśnie. Mam co chcę. Nikt mi się nie sprzeciwi. Jestem bezpieczny. Nic się nie dzieje. I tak przez wieczność. Musi się coś dziać, bo wpadnę w rutynę. Ten pół-Saiyan da mi rozrywkę. Jestem tego pewien.
  - Rozumiem.
  - Dobrze. Od kiedy zaczynasz?
  - Mogę od zaraz.
  - Fajnie. Nie posyłam nikogo z moich ludzi, bo jakoś im nie ufam. Co innego tobie, przyjacielu.
  - Gdzie mam zacząć?
  - Musisz najpierw znaleźć ich obóz. Nie wiem, gdzie on jest, więc musisz go znaleźć. Z tym nie powinieneś mieć problemu. Ale, jak znajdziesz, nie mów mi o tym chyba, że sam zapytam.
  - Dobrze. Wyjdę już.
  - Dasz sobie radę?
  - Spokojnie. Zaufaj zdolnościom Saiyana.
  - Znacznie się od nich różnisz. Chociażby ten płaszcz.
  - Przecież sam wiesz skąd go mam.
  - Tak.
  - Trzymaj się.
  Zaczyna się coś dziać w tych Zaświatach.


-> Wstęp <- | PH #01 <- | -> PH #03

Autor: Simon Pierre




Kopiowanie, publikowanie i rozpowszechnianie jakichkolwiek materiałów należących do tego serwisu bez wiedzy i zgody ich autorów jest zabronione.
Wykorzystanie nazewnictwa i elementów mangi/anime Dragon Ball/Dragon Ball Z/Dragon Ball GT lub innych tytułów nie ma na celu naruszania jakichkolwiek praw z nimi związanych.